5 stycznia 2012

Pacjent z opaską

Szpitale będą musiały zaopatrzyć pacjentów w opaski identyfikacyjne z zakodowanymi danymi, m.in. imieniem, nazwiskiem, datą urodzenia. Taki obowiązek nakłada na lecznice     art. 36 ustawy o działalności leczniczej.

W dużych placówkach to zrozumiały wymóg, w małych – niekoniecznie. – W dużym szpitalu przyjmujemy 50 tys. chorych rocznie – indywidualna identyfikacja pacjenta jest potrzebna i uzasadniona. Natomiast mam wątpliwości co do tego systemu w niewielkich szpitalach, na przykład 40-łóżkowych, w których personel zna pacjentów i wie, na co chorują – zauważa Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu.

Wyjaśnia, że opaski z paskowym kodem, które w jego placówce już od wielu miesięcy nakłada się pacjentom na nadgarstki, mają do spełnienia ważniejsze zadanie. – Nie chodzi tylko o to, żeby w jakiś sposób znaczyć ludzi, że są u nas hospitalizowani; chodzi o ich bezpieczeństwo – twierdzi dyrektor Nowak i podaje przykład: – Wyobraźmy sobie, że chory cierpi na cukrzycę i podczas wizyty w szpitalnej kawiarence traci przytomność. W kawiarni nikt nie wie, na co choruje, z jakiego jest oddziału, jaka jest jego historia choroby itd. Nie wiadomo więc, jakiej pomocy potrzebuje, a dzięki opasce z kodem można natychmiast ustalić wprowadzone do niej dane medyczne – podkreśla Marek Nowak i zaznacza, że tego rodzaju problem łatwo rozwiązać w małym szpitalu, w którym wszyscy się znają – i to bez konieczności stosowania specjalnych opasek.

Na dobrą sprawę małe placówki mogłyby poprzestać na tradycyjnych metodach rozpoznawania pacjentów, łącznie z tą najprostszą, polegającą na wypytywaniu o nazwisko, imię i oddział.

Tradycja dobra, ale…

Od kilku lat bardzo prosty sposób identyfikacji stosowany jest w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka.

Pacjenci noszą opaski z wypisanymi na nich: imieniem, nazwiskiem, datą urodzenia, a także nazwą oddziału, na którym są hospitalizowani. Opaski nie są jednak kodowane.

Paweł Trzciński, rzecznik CZD, wyjaśnia, że oznaczenie pacjenta pozwala odróżnić go od przypadkowych osób na terenie szpitala: – Zdarzało się, że do lecznicy przychodziły samowolnie dzieci spoza szpitala.

Mieliśmy też przypadki, gdy np. hospitalizowane u nas dziecko samowolnie opuszczało szpital, bo chciało kupić coś w sklepie – wspomina Trzciński.

Jednak docelowo, wzorem innych państw, zarówno w dużych polskich szpitalach (a takich ciągle przybywa), jak i w małych, system indywidualnej identyfikacji pacjenta za pomocą kodów i czytników zostanie wdrożony.

Jakiś czas temu Grudziądz przetestował ten system na wybranych oddziałach, a od kilku miesięcy opaski na przegubach noszą już niemal wszyscy chorzy – ci, którzy trafiają do lecznicy poprzez SOR, a także zgłaszający się na planowe zabiegi.

Opasek nie noszą jedynie osoby korzystające z pomocy ambulatoryjnej.

Jak to działa i ile kosztuje?

Dyrektor Nowak tłumaczy, z czego składa się system i jak funkcjonuje.

Otóż do odszyfrowania zakodowanych danych z opaski potrzebny jest czytnik. W niewielkie, przenośne czytniki wyposażona jest szpitalna służba ratunkowa – niezbędna w placówce dysponującej 1100 łóżkami (w 2012 r. ma być ich 1400).

Z czytnika przyłożonego do kodu kreskowego można odczytać m.in. imię, nazwisko i rodzaj choroby pacjenta, co pozwala na szybkie udzielenie pomocy.

Jedna opaska kosztuje 5 groszy.

Na rynku dostępne są opaski w trzech rozmiarach: niemowlęcym, dziecięcym oraz dla osób dorosłych. Czytnik kodów to jednorazowy wydatek rzędu 800-1200 zł (urządzenie ma służyć przez wiele lat). Do kompletu potrzebna jest jeszcze drukarka kodów.

Drukarki można przystosować również do nanoszenia kodów paskowych i etykiet do stosowania na przykład na woreczkach z krwią, próbkach krwi czy opakowaniach z lekami.

Takie systemy, jak indywidualna identyfikacja pacjenta, w miarę ich upowszechnienia, powinny jednak być coraz tańsze. Jacek Grzela, członek zarządu jednej z firm informatycznych z Bydgoszczy, wyjaśnia nam, że od pewnego czasu w jego branży obserwowany jest wzrost zainteresowania indywidualną identyfikacją pacjenta i potwierdza, że związany jest on z wymogiem nałożonym przez ustawę o działalności leczniczej.

Bardzo tani i niezawodny kalkulator sklepowy z czytnikiem kodów kreskowych opracowali uczniowie z Technikum Elektronicznego w Połańcu, za co podczas targów wynalazków w Brukseli (17-19 listopada br.), jury przyznało im brązowy medal.

To niewielkie urządzenie z czytnikiem kodów kreskowych i wyświetlaczem LCD pozwala sumować wartość zakupów, podobnie jak robi to kasjer, podliczając należność. Dlaczego o tym wspominamy? Bo działa na tej samej zasadzie jak system identyfikujący pacjenta, a w dodatku jest tani.

Sklepowe czytniki są drogie i nieporęczne, dlatego używają ich głównie sklepy przy remanentach. Pomysł, na który wpadli polscy uczniowie, pozwoliłby masowo produkować niedrogie urządzenia, przystosowane np. do montowania na wózkach sklepowych, aby mogli z nich korzystać wszyscy klienci. Nie byłoby też raczej problemu z przetransponowaniem tego rozwiązania na szpitalny grunt.

Dla pamięci i bezpieczeństwa

O ile w przypadku pracowników szpitala tradycyjne identyfikatory przypinane do ubrań (ich noszenie również nakazuje ustawa o działalności leczniczej) pełnią jedynie rolę wizytówki z uwidocznionym imieniem, nazwiskiem i funkcją, o tyle opaski nakładane pacjentom mają dodatkowe, ważniejsze zadania. Oprócz wspomnianego wcześniej podniesienia poziomu bezpieczeństwa, chodzi też o kulturę świadczonych usług.

– W dużym szpitalu pacjent musi wiele razy podawać swoje dane identyfikacyjne – nazwę oddziału, na którym leży, PESEL itd. Nie zawsze je pamięta, co wywołuje niepotrzebny stres i konflikty z personelem. Teraz, gdy mamy opaski, pacjent wchodzi do rentgena czy do laboratorium, przystawiają mu czytnik i wszystko wiedzą, o nic nie muszą wypytywać – wychwala kody dyrektor Marek Nowak.

Z kolei dyrektor szpitala Wolskiego w Warszawie Marek Balicki dodaje, że takie rozwiązanie zwiększy bezpieczeństwo pacjentów także dlatego, że będzie można uniknąć pomyłek przy wydawaniu leków.

– Podczas rozdawania leków w szpitalu sprawdzany jest kod kreskowy leku wraz z kodem pacjenta.

Pozwala to uniknąć pomyłki przy wydawaniu leków – zaznacza w wypowiedzi dla PAP Marek Balicki i podkreśla, że oznakowanie pacjentów stosuje się w coraz większej liczbie szpitali na świecie.
Artykuł pochodzi z portalu rynekzdrowia.pl z dnia 2011-12-16

Realizujemy narodowy program

pakietu onkologicznego
Dowiedz się więcej

Szukasz informacji dotyczących hospitalizacji?

Sprawdź STREFĘ PACJENTA
Dowiedz się więcej

Śledź nas na Facebooku i Instagramie.

Jesteśmy zawsze blisko Ciebie

ul. Rydygiera 15/17, 86-300 Grudziądz

Zapraszamy do kontaktu
kancelaria@bieganski.org

Formularz kontaktowy